Niepokój płodny, jak twórczy dreszcz ziemi
Codziennie nowej szuka we mnie zmiany
Idąc gościńcem o kiju pątniczym
Tłukę dni przeszłe, jak gliniane dzbany
Niepokój płodny, jak twórczy dreszcz ziemi
Codziennie nowej szuka we mnie zmiany
Idąc gościńcem o kiju pątniczym
Tłukę minione dni, jak gliniane dzbany
Po drodze źródła omijam ochłody
Płonąc wiecznego pragnienia zarzewiem
Czuję jedynie, że stawać się muszę
Bóg chce, uczynić chce, coś ze mną?
Co? Nie wiem
Wszystkim pozoru złudom towarzyszę
Którymi wabi słoneczna godzina
Zbyt szybko minie dzień, a sowa Minerwy
Lot swój dopiero o zmierzchu zaczyna